…a Nową Hutę ponoć od razu” mawiał znany satyryk okresu PRL. Tezę tą postanowiła sprawdzić w sobotę 11 lutego, trzydziestoosobowa grupa szalonych globtroterów z IPA Kraków rozpoczynając sezon turystyczny 2012 r, od poznania średniowiecznej historii miasta, zwiedzając ekspozycję „Śladami europejskiej tożsamości Krakowa” w podziemiach Rynku Głównego.
Dzień mieliśmy piękny; ostro świecące słoneczko i w miarę „siarczysty” mróz -17°C. Wycieczką w podziemia Krakowa postanowiliśmy rozpocząć obchody 20 rocznicy powstania International Police Association w Krakowie (wrzesień 1992 r,). Nasza wycieczka w przeszłość była możliwa dzięki pomysłowości i przezorności prof. Jacka Machowskiego wieloletniego włodarza Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa, który w 2005 r, nie zezwolił na zakopanie „dziury” powstałej po pracach archeologicznych pod wymienianą płytą rynku. Mimo zastraszania, nawet odpowiedzialnością karną, skutecznie przekształcił tą dziurę we wspaniałe podziemne muzeum historyczne Krakowa.
Schodzimy na poziom -5 m. Przewodniczka prowadzi nas w kierunku obecnej ul. Jana. Pokazuje odkryte zwęglone belki średniowiecznej chaty. Przy belkach, na ścianie budząca grozę inscenizacja pożaru miasta podpalonego przez Tatarów w czasie najazdu tych ziem, w 1241 r.
Zaczyna się dalsza wspaniała opowieść o średniowiecznym podegrodziu wzgórza Wawel-skiego sprzed 770 lat, na którym panuje 16 letni książę Bolesław Wstydliwy urodzony w Starym Korczynie, syn Leszka Białego i Grzymisławy – księżny ruskiej.
W marcu 1241 r, Tatarzy nie mogąc zdobyć wzgórza wawelskiego łupią doszczętnie mieszkańców podegrodzia zamku, a następnie podpalają ich domy. Niektóre źródła podają, że zginęło wtedy ok. 3 tyś. ludzi. Przez 16 lat próbowano odbudować spalone podegrodzie, ale z małym skutkiem.
W skupieniu i z zapartym tchem słuchamy dalszych opowieści o Krakowie. Dowiadujemy się, że o dalszych losach ówczesnego miasta zdecydowała księżna Grzymisława, mama małoletniego Bole-sława Wstydliwego.
9 czerwca 1257 roku w Koperni k / Pińczowa zebrała specjalistów od budowy miast, posłów i dworzan. Po kilku godzi-nach burzliwych obrad Bolesław wydaje przywilej lokacyjny Krakowa. Kro-niki milczą czy lokację tą „oblano”. Książę Bolesław był ponoć wstydliwy także do kielicha. Przywilej lokacyjny zakładał, że Kraków zostanie zbudowany na prawie niemieckim.
Wytyczono duży plac o bokach długości 200 m stawiany w jednym rzędzie z placem św. Marka w Wenecji.
Prawo magdeburskie zakładało wolność osobistą mieszkańców miasta. Na czynsz odda-wany panu na Wawelu raz w roku składali się wszyscy mieszkańcy. Miasto stało się jednostką sa-morządną; burmistrz, rajcowie i ławnicy byli wybierani na określone kadencje. Stwarzało to dogodne warunki do rozwoju handlu i rzemiosła.
Wtedy księżna Grzymisława zaczyna liczyć – mówiąc do Bolesława Wstydliwego; mieliśmy wydatki, musimy sobie je odbić. Niech na rynku staną kramy, niech każdy sprzedaje co może, musi tylko płacić za miejsce, za każdy łokieć kwadratowy. Wtedy jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać kramy zbite z drzewa, zlepione z cegły i wapna. Stąd wzięły się; oglądana waga miejska i wybudowane później Sukiennice. Na muzealnej wadze sprawdziłem śre-dniowieczny system miar. Posiadam wydruk wagowy z którego wynika, że ważąc 130kg, średniowieczny handlowiec powiedział by, że ważyłem; 2 cetnary krakowskie, 25 funtów, 1 grzywnę krakowską, 3 wiardunki, 1 łut krakowski i 1 obol.
A teraz wyjaśnienie dlaczego Bolesław nosił przydomek „Wstydliwy”. Otóż w 1239 r, mając 13 lat, na modę dynastii Europy został zaręczony wg kanonicznej formuły „sponsalia de futuro”, z 5 letnią Kingą (Kunegundą), córką króla Węgier Beli IV. Po tych zaręczynach oboje musieli złożyć śluby czystości które zakładały, że małżeństwo nie zostanie „skonsumowanie” dopóki Kinga nie ukończy 12 lat.
Małżeństwo to prawdopodobnie nigdy nie zostało skonsumowane. W 1257 r, Kinga otrzymuje od męża ziemię sądecka i Pieniny. Po śmierci męża (który żył 53 lata), w 1280 r, zakłada klasztor klarysek w Starym Sączu i tam umiera w 1292 r, jako „węgierska klaryska i dziewica” zostając później świętą kościoła katolickiego.
Po zwiedzeniu podziemi Rynku idziemy do „bukra” aby usystematyzować wiedzę zdobytą w mu-zeum. Będące z nami dzieci pałaszują słodycze, ja z Antonim „co nieco”. Snujemy plany wycieczek „Klubu szalonych podróżników w 2012 roku….?

Tekst-Józek Wójciaczyk, Foto-Janszo & Joszko